Zauważyłam, że Franek wraca do domu przed deszczem, zdarzyło się to dopiero kilka razy, ale teraz bardziej zwracam na to uwagę i myślę, że to nie jest przypadek. Bardzo się z tego cieszę, bo to znaczy, że Franek nauczył się, że trzeba chować się przed deszczem - dorośleje i mądrzeje mój Franuś!
Kiedy około południa wrócił na drugie śniadanko odkrył, że na zlewie w kuchni leży zamrożony kawałek mięsa - uznał, oczywiście, że to na pewno dla niego taki prezencik i żywiołowo się nim zajął :))
Dzielnie bronił swojej "zdobyczy" i już myślałam, że obiad będzie dzisiaj wegetariański :))
Najadł się rzetelnie, a "nadwyżkę" pracowicie upchał w moją kuchenną firaneczkę! :))
Oj Franek, Franek będziesz ty prał firanki!
Może zlikwiduj firanki :) A jaki jest stosunek Frania do Twoich doniczkowych roślin, przecież sporo miejsca na parapetach zajmują?
OdpowiedzUsuńWitaj, Basiu! stosunek Frania do moich roślin jest bardzo .... konsumpcyjny :)), ponieważ łatwiej odzyskać zjedzoną przez ptaka roślinę niż ptaszynę, która po spożyciu takowej mogłaby się pochorować to rośliny zniknęły z kuchni ... stoją tylko w pokojach, tym samym ciasnota osiągnęła apogeum bo ubył jeden parapet a roślin przybyło! najważniejsze jednak jest zdrowie Frania!
OdpowiedzUsuńMaju ile tak juz z wami jest Franiu?. Strasznie mądra z niego ptaszyna
OdpowiedzUsuńFraniu mieszka z nami od czerwca 2015 roku, mądre ptaszysko z niego, to prawda - teraz coraz częściej znika z domu na dłużej - wiosna idzie ....
Usuń