niedziela, 10 stycznia 2016

Całkowite zagnieżdżenie urodziwego tyrana

Czas mija, ptaszysko rośnie i robi się coraz bardziej samodzielne a nawet, powiedziałabym, bezczelne! czasami mam wrażenie, że to my mieszkamy u ptaka a nie odwrotnie :))

Pomijam biedną Dinusię, której ptaszysko grzebie w misce i trzaska do niej dziobem - ale kuchnia to teren prywatny ptaka i z lekka zostaliśmy sterroryzowani ....



Franiu obserwuje nas pilnie jak tylko wejdziemy ... ponieważ wszędzie ma swoje kryjówki z jedzeniem! Sprzątanie kuchni (a robię to nieustannie) należy do sportów ekstremalnych, stoję na drabinie, ściągam z szafek ręczniki, którymi są przykryte, a z tychże sypią się skarby Frania.

Tak wygląda kabina prysznicowa, główna kwatera Frania i uwierzcie mi, to nie jest jeszcze szczyt możliwości ptaka!




Trzaskającego dziobem i wrzeszczącego dziko Frania mam na głowie, ptaszysko ciągnie mnie za ucho, albo włosy, usiłując odebrać ścierkę, gąbkę i maksymalnie utrudnić czynności porządkowe - niestety, po kilku takich awanturach zrezygnowałam ze sprzątania w obecności Frania - czekam aż poleci na spacer i wtedy dopiero spokojnie doprowadzam dom do prawie normalnego stanu.

Po powrocie Franiu natychmiast przegląda wszystkie swoje schowki, coś przenosi, przekłada cały czas pokrakując cichutko - w tym momencie cieszę się, że nie rozumiem ptasiego języka ....
Czuje się w domu absolutnie bezpiecznie i to nasza uwaga jest nieustannie skupiona na tym, żeby ptaszysko nie zrobiło sobie krzywdy, na przykład pakuje się do namoczonych w zlewie naczyń (zwłaszcza jeśli jest w nich ciepła, parująca woda) ....




Dziś udało mi się zrobić zdjęcie Frania wyglądającego przez okno ...... firaneczki wytrzymują kilka dni, notorycznie wszystko leży na podłodze bo ptasio do najlżejszych nie należy ....




Teren prywatny Frania, pozostający pod jego absolutnym władaniem, obejmuje również to, co za oknem ... na przykład karmnik - często siada na nim i rozgląda się wokoło skrzecząc przeraźliwie, oczywiście płoszy małe ptaki, które schowane w krzakach czekają cierpliwie aż tyran odleci ...









Po powrocie do domu "opowiada" nam co przeżył i lubi siedzieć na "człowiekach" bo są ciepłe i mają smakołyki dla bardzo "grzecznego" ptaszka :))












A ja nieodmiennie podziwiam jego "ubranko" , popatrzcie na te misternie ukształtowane piórka na plecach Frania - czy nie wyglądają jak ozdobne obszycie?






3 komentarze:

  1. Straszny bałaganiarz z Frania:) Ale na pewno jest Kochany i macie z nim mnóstwo radości:O)

    OdpowiedzUsuń
  2. Macie Państwo Wielkie Serca ! ...wspaniale widzieć, że są jeszcze Tacy Ludzie na Świecie !!! coś Wspaniałego ! :)

    OdpowiedzUsuń