Franek był bardzo zainteresowany, Dina bardzo zdziwiona i z lekka zniesmaczona bezczelnym zachowaniem stwora - on chodził po stole! mało tego, chodził również po ukochanej pani! ale szczytem bezczelności było to co stało się potem .... po prostu Franiu usiadł na łbie kompletnie zaskoczonej psiny i tak przez chwilę pozostał .... zamarłam ...
Ale nic się nie stało, Dina zniosła to ze stoickim spokojem - otrząsając się lekko z natręta, który, niezwykle obrażony takim nieeleganckim zachowaniem odfrunął .... aby po kilku dniach podkraść się znienacka i pojeździć przez chwilkę wierzchem na psie :)
Obserwując te dwa, pochodzące z różnych zwierzęcych światów stworzenia coraz częściej myślę, że to tylko my, ludzie mamy problem z komunikacją, inne gatunki radzą sobie doskonale ...
Za kumplowali się to wspaniale:)
OdpowiedzUsuń:) najlepsze jest ostatnie zdanie :)
OdpowiedzUsuń